Doładowanie akumulatora - O1 Tour - ECU LPG - rozwiązany
z 5 lat temu, jak przejeżdżałem przez Ptuj w Słowenii, to 90% autek miało dachy i maski tak poobijane i powgniatane (raz koło razu), jakby odbyło sie tam publiczne kamienowanie niesamowity widok...
U mnie, jako że mam instalację LPG wnioskuję, że jest chyba jeszcze komputer gazu podłączony. Czy mogę rozwalić mapę albo ustawienia tego kompa jeśli wymontuję na dłuższy czas aku? Chyba będzie to sporo godzinek bo aku muszę najpierw podgrzać w temp pokojowej a później długo ładować.
Mam zamiar sprawdzić też przy okazji listwę bezpieczników (podobno pali się/przegrzewa kabel od rozrusznika gdy bezpiecznik źle siedzi w gnieździe) oraz jeszcze jedno - papierkiem ściernym lekko przetrzeć klemy przed montażem.
O czymś jeszcze warto pamiętać? Nie jestem specjalistą, nie chcę niczego spaprać.
Ogólnie rzecz biorąc zauważyłem, ze od jakiegoś czasu pierwsze odpalenie z rana w temp około 0 stopni nie jest jak dawniej płynne, odpala co prawda szybko nie muszę kręcić ale dawniej palił na dotyk. Wydaje się że jakby miał mniej siły żeby zakręcić za pierwszym odpalaniem. taki jakby zamulony odpala. Trudno mi inaczej to opisać. A może to nie wina aku? Mam przebieg 29 tyś. km dopiero, pamiętam że rok temu w zimie przy mrozach -15 odpalał idealnie na dotyk, więc różnica jest.
"coś być musi, do cholery, za zakrętem"
O1 Tour BFQ+LPG LR - BARRACUDA
O2 Tour BSE+LPG LR - MED
Kolego odłączaj akumulator spokojnie, nie wiem jaki masz gaz która generacja, jak sekwencja to mape masz zapisaną w ecu instalacji gazowej i nie skasujesz jej przez odłączenie akumulatora.
Objawy z odpalaniem to tak jakby padał rozrusznik ale masz za mały przebieg tak wiec mało prawdopodobne, podładuj najpierw ako i zobaczysz
Kolego odłączaj akumulator spokojnie, nie wiem jaki masz gaz która generacja, jak sekwencja to mape masz zapisaną w ecu instalacji gazowej i nie skasujesz jej przez odłączenie akumulatora.
A z zapalaniem moim zdaniem pada rozrusznik, u mnie w momencie padania rozrusznika objaw był tak jakby nie naładowanego akumulatora.
No nic, sprawdzę co będzie po ładowaniu aku. Dam znać czy to faktycznie on jest powodem powyższego, a może ja po prostu jestem przewrażliwiony, zapytam też u kolegi z bloku taksiarza co ma tę samą czeszkę.
"coś być musi, do cholery, za zakrętem"
O1 Tour BFQ+LPG LR - BARRACUDA
O2 Tour BSE+LPG LR - MED
Możesz spokojnie odpinać aku i ładować. Z LPG nic się nie stanie. Zawsze warto pamiętać, że najpierw odkręcasz "-" później "+", zakręcasz w odwrotnej kolejności . Po wyczyszczeniu zacisków i klem warto je psiknąc preparatem w sprayu do zabezpieczania połączeń elektrycznych przed utlenianiem, korozją lub zawilgoceniem.
Z mojej strony dodam, że myślę, że jesteś przewrażliwiony tak jak ja
Mnie też się wydaje zawsze jak spadną temperatury, że aku ledwo ciągnie ale z doświadczenia powiem Ci, że akumulatory tak jakby "przyzwyczajają się" do niskich temperatur. Na początku jak spadnie do około 0 to ledwo kręcą a po kilku dniach/tygodniach idzie im to znacznie lepiej.
Jeżeli chcesz mieć 100% pewność, że jest naładowany to zrób jakąś trasę 100 km i będzie doładowany albo podjedz do kogoś kto ma garaż/domek i podłącz na 3-4 prostownik bez wyciągania akumulatora.
Skoda Octavia Tour MORE 1.6 TWIN POWER
Yamaha FZ6 s2 Fazer ABS
Doładowałem akumulator i okazało się, że to on był winą ciężkiego odpalania zimnego silnika przy niskiej temp.
Tak przy okazji dodam, że akumulator w mojej 2-letniej BFQ to Varta 44Ah 360A fabryczny (z tego co szukałem nie występuje taki w sprzedaży detalicznej, chyba tylko na pierwszy montaż to taki wynalazek, zresztą parametry moim zdaniem niskie).
Ładowałem raczej tanim prostownikiem 6A z wbudowanym amperomierzem przez około 7h.
Auto odpala jak dawniej "na dotyk".
Trochę mnie jednak to dziwi bo ostatnio robiłem długą trasę w dwie strony około 400km i widocznie to było za mało żeby się doładował sam w aucie. Może wcześniej dostał w tyłek podczas dłuższych przestojów.
Wniosek - ładować, jeśli macie podobne przebiegi (15tyś. rocznie) i raczej krótkie trasy i to przy braku dodatkowych pochłaniaczy energii.
"coś być musi, do cholery, za zakrętem"
O1 Tour BFQ+LPG LR - BARRACUDA
O2 Tour BSE+LPG LR - MED
Doładowałem akumulator i okazało się, że to on był winą ciężkiego odpalania zimnego silnika przy niskiej temp.
Tak przy okazji dodam, że akumulator w mojej 2-letniej BFQ to Varta 44Ah 360A fabryczny (z tego co szukałem nie występuje taki w sprzedaży detalicznej, chyba tylko na pierwszy montaż to taki wynalazek, zresztą parametry moim zdaniem niskie).
Ładowałem raczej tanim prostownikiem 6A z wbudowanym amperomierzem przez około 7h.
Auto odpala jak dawniej "na dotyk".
Trochę mnie jednak to dziwi bo ostatnio robiłem długą trasę w dwie strony około 400km i widocznie to było za mało żeby się doładował sam w aucie. Może wcześniej dostał w tyłek podczas dłuższych przestojów.
Wniosek - ładować, jeśli macie podobne przebiegi (15tyś. rocznie) i raczej krótkie trasy i to przy braku dodatkowych pochłaniaczy energii.
Jakieś wycieki ponadnormatywne prądu na postoju wykluczamy? Możesz sprawdzić jeszcze napięcie ładowania akumulatora. Być może jest tak, że jest ładowany, ale zbyt niskim napięciem, z biegiem czasu ubywa mu "pałera" i wtedy właśnie są objawy słabszego aku. Informacja na temat warunków ładowania przyda się przed zimą i w razie czego pozwoli uniknąć "niepodzianek" podczas mrozów
Doładowałem akumulator i okazało się, że to on był winą ciężkiego odpalania zimnego silnika przy niskiej temp.
Tak przy okazji dodam, że akumulator w mojej 2-letniej BFQ to Varta 44Ah 360A fabryczny (z tego co szukałem nie występuje taki w sprzedaży detalicznej, chyba tylko na pierwszy montaż to taki wynalazek, zresztą parametry moim zdaniem niskie).
Jeśli tak, to trzeba sprawdzić czy wszystko w temacie ładowania jest ok.
Zamieszczone przez niezal
Ładowałem raczej tanim prostownikiem 6A z wbudowanym amperomierzem przez około 7h.
Auto odpala jak dawniej "na dotyk".
A przy jakim napięciu ładowałeś?
Ładowanie "na pałę" takim prostownikiem często może przynieść więcej szkód niż pożytku. Jeśli napięcie podczas ładowania przekroczy 16-17V, albo prąd przekroczy 1/10 pojemności akumulatora - zaczynamy znacznie skracać mu czas życia.
Moim zdaniem lepiej raz się wykosztować i kupić elektroniczny prostownik z lidla za 50zł
Zamieszczone przez niezal
Trochę mnie jednak to dziwi bo ostatnio robiłem długą trasę w dwie strony około 400km i widocznie to było za mało żeby się doładował sam w aucie. Może wcześniej dostał w tyłek podczas dłuższych przestojów.
To podpowiada, że warto byłoby pomierzyć jakie masz napięcie ładowania. Dodatkowo pomierzyłbym też prąd jaki auto pobiera z aku gdy stoi.
Wszystko można pomierzyć miernikiem za 6.99 z dowolnego marketu, więc myśle że warto.
muszę zatem wszystko posprawdzać, najpier miernikiem bo taki
Jeśli chodzi o prostownik to sądzę (instrukcja jest lakoniczna) że nie ładuje on stałym prądem, jak zasugerowałem wcześniej pisząc że ma 6A. Posiada wskaźnik amperów z podziałką sześć lampek. Po podłączeniu aku świeciła się połowa co oznacza że ładowało prądem 3,5A około, później przeszło na jedną lampkę a więc 1A (po 3h) i tak już do końca.
Wartość prądu 6A z tabliczki znamionowej to wartość maksymalna, skuteczna to 4,5A, zatem jak rozumuję to łądując aku 44Ah to tylko ciut powyżej 1/10 pojemności.
Nie znam się na prostownikach ale jest to chyba właśnie bezpieczny i polecany sprzęt bo ładuje zmiennym prądem, obniża natężenie w trakcie ładowania, taki jak w Lidlu wszyscy kupują?
Zastosuję się do wskazówek kolegów i sprawdzę te napięcia miernikiem. Oczywiście dam znać, zawsze to mogą powstać jakieś rady/wskazówki na przyszłość dla innych.
"coś być musi, do cholery, za zakrętem"
O1 Tour BFQ+LPG LR - BARRACUDA
O2 Tour BSE+LPG LR - MED
Re: muszę zatem wszystko posprawdzać, najpier miernikiem bo
Zamieszczone przez niezal
Jeśli chodzi o prostownik to sądzę (instrukcja jest lakoniczna) że nie ładuje on stałym prądem, jak zasugerowałem wcześniej pisząc że ma 6A. Posiada wskaźnik amperów z podziałką sześć lampek. Po podłączeniu aku świeciła się połowa co oznacza że ładowało prądem 3,5A około, później przeszło na jedną lampkę a więc 1A (po 3h) i tak już do końca.
Wartość prądu 6A z tabliczki znamionowej to wartość maksymalna, skuteczna to 4,5A, zatem jak rozumuję to łądując aku 44Ah to tylko ciut powyżej 1/10 pojemności.
Nie znam się na prostownikach ale jest to chyba właśnie bezpieczny i polecany sprzęt bo ładuje zmiennym prądem, obniża natężenie w trakcie ładowania, taki jak w Lidlu wszyscy kupują?
Zastosuję się do wskazówek kolegów i sprawdzę te napięcia miernikiem. Oczywiście dam znać, zawsze to mogą powstać jakieś rady/wskazówki na przyszłość dla innych.
Jeśli prostownik ładował takim prądem jak piszesz to spoko. Jeśli nawet większym, to nic się nie stało (tym razem). Jedno ładowanie większym amperażem akumulatora nie zagotuje . Jednak częste ładowanie większym prądem skutecznie może wpłynąć na jego żywotność.
Komentarz